Skradziony samochód w Matarni. Ktoś zostawił auto na placu za szkołą. Stało tam przez kilka miesięcy. Funkcjonariuszom powiedział o tym jeden z mieszkańców. Pojazd był otwarty, widać było ślady włamania. Zgodnie z kompetencjami, strażnicy przekazali sprawę policji.
W czwartek 3 września mundurowi z Referatu IV patrolowali rejon Złotej Karczmy i Matarni. Około godziny 9:35 na ulicy majora Słabego podszedł do nich jeden z okolicznych mieszkańców, który akurat spacerował z psem. Mężczyzna powiedział, że niedaleko, za budynkiem szkoły, od czterech miesięcy stoi brązowy mercedes. Auto jest otwarte i wygląda na porzucone.
Strażnicy poszli we wskazane miejsce. Odszukali samochód, o którym była mowa. Drzwi pojazdu były otwarte, bagażnik również. Zarówno w stacyjce, jak i na klamce drzwi pasażera widać było ślady włamania. Dlatego też za pośrednictwem Stanowiska Kierowania Prewencją funkcjonariusze wezwali policję.
Przybyły na miejsce patrol sprawdził auto w rejestrze danych. Okazało się, że pojazd figuruje w nim jako utracony. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzi policja.