W połowie lat dziewięćdziesiątych niemiecki koncern Volkswagen był potęgą rynku motoryzacyjnego. Jednak konkurencja z dalekiego wschodu i zza Atlantyku zamierzała odebrać palmę pierwszeństwa gigantowi z Wolfsburga. Z odsieczą przyszedł wnuk genialnego konstruktora Ferdinanda Porsche – Ferdinand Piech (syn Louise Porsche, po mężu Piech). Z jego inicjatywy zmieniono profil produkcji samochodów. Najistotniejsza i jak się okaże kilka lat później, nie zwykle skuteczna, była strategia modularnej płyty podłogowej.
Umożliwiła ona budowanie wielu samochodów, w oparciu o jedną płytę podłogową. Rozwiązanie o tyle proste, co także genialne z punktu widzenia rynku. Opracowanie wielu samochodów równocześnie stało się odtąd dużo łatwiejsze. I tak na rynek trafił VW Golf, który występował w wielu opakowaniach nie tylko w ramach marki Volkswagen, ale także pozostałych, obecnych w koncernie: Audi A3, Skoda Octavia i Seat Leon.
Aktualny model Leon-a to III generacja tego hatchback-a, który debiutował podczas salonu paryskiego w 2012 roku. Tym razem konstruktorzy spod Barcelony znacznie rozwinęli tę konstrukcję. Dotychczas ten model występował w jednej wersji nadwoziowej, jako 5 drzwiowy hatchback. Aktualnie oferowana generacja, ponadto dostępna jest jako 3-drzwiowy hatchback „SC”, oraz kombi „ST”.
Opakowanie
Do testu, gdański dealer KMJ przekazał mi model z 5-drzwiowym nadwoziem w kolorze ‘Alor Blue’ i silnikiem 1.4 TSi w pakiecie wyposażeniowym FR.
Zasadnicza koncepcja samochodu nie uległa zmianie. Wciąż jest to typowy przedstawiciel segmentu kompakt. W stosunku do poprzednika wyraźną zmianą jest tylna klamka, która ze słupka na wysokości okien powędrowała w swoje tradycyjne miejsce – na drzwi. Długość samochodu wynosząca nieco ponad 4,2 metra i szerokość prawie 1,8 metra pozwala zmieścić się w typowe miejsce parkingowe w centrum miasta, a przy tym na trasie TIR-owcy nie określą Seata mianem „pchły”.
Leon w mojej opinii zawsze był najbardziej charakternym z „około Golfowych” wytworów grupy Volkswagena. Dynamicznie stylizowane nadwozie, którego raczej trudno szukać u niemieckiego, czy czeskiego odpowiednika to duży atut Hiszpana. Sylwetka wygląda świeżo oraz atrakcyjnie i choć zapewne opatrzy się szybciej niż samochody z Francji czy Włoch, to przyznać trzeba, że może się podobać.
To co zwraca uwagę, szczególnie w testowanej przez nas wersji FR to sportowe akcenty, które znacznie uatrakcyjniają sylwetkę samochodu z bardzo popularnego i często opatrzonego segmentu klasy kompakt. Oświetlenie typu LED staje się pomału standardem we wszystkich samochodach, ale każdy producent próbuje nadać lampom swój indywidualny kształt. Seat wybrał zygzaki z przodu i nieregularne obramowanie z tyłu, oraz bardzo cienkie kierunkowskazy umieszczony w lusterkach bocznych.
FR to także jedyny Leon z wydechem „na wierzchu”. Standardowo jeżdżący na 17-calowych alufelgach.
Wypukłość na masce można z kolei przyrównać do takiego samego zabiegu stylistycznego użytego w Bugatti Veyron, nomen omen także należącego do grupy VAG (Volkswagen Audi Group). Już użycie tej legendarnej nazwy w opisie Seata to wielki zaszczyt, a co dopiero czerpanie z takiego wzorca.
Zawartość
Sportowy charakter nadwozia został też przeniesiony do wnętrza. Konsola centralna z wyświetlaczem radia lub systemu nawigacji jest wprawdzie dość masywna, ale fotele i przede wszystkim kierownica z pakietu FR nadrabiają wszystko, oferując możliwość poczucia się jak w samochodzie ze znacznie większym silnikiem.
Taki jest urok możliwości konfiguracyjnych współczesnych samochodów. Kubełkowe fotele, ścięta u dołu, świetnie leżąca w dłoniach kierownica wcale nie musi już oznaczać setek koni mechanicznych pod maską.
Z jednej strony to duży ukłon w stronę klientów, którym od teraz łatwiej zakupić wymarzony samochód za mniejszą kwotę, z drugiej podniesienie poprzeczki producentom, którzy chcą zaoferować „prawdziwe” hot-hatche, czyli kompakty z silnikami powyżej 200 KM.
Wracając jednak do naszego bardziej przyziemnego Leon-a, wnętrze jest wygodne i obszerne. Cieszą czytelne zegary i duży wyświetlacz komputera pokładowego umiejscowiony między nimi. Monitor w centralnej części kokpitu jest dotykowy i za jego pomocą zarządza się systemem audio, zewnętrznymi nosikami danych, telefonem poprzez złącze Bluetooth, oraz ustawieniami samochodu i komputera pokładowego.
Jakość użytych do wykończenia wnętrza materiałów to klasowy standard, ale wzbogacony o smaczki w rodzaju LEDowego podświetlenia paneli bocznych, których kolor zmienia się w zależności od wybranego trybu jazdy. W „ECO” diody świecą na biało, a w trybie SPORT na czerwono. Zwieńczeniem oceny wnętrza jest po prostu jego przyjemna dla oka stylistyka, która nie szokuje w pierwszym momencie, ale także nie nudzi po dłuższym czasie. Plusem są również duże możliwości konfiguracyjne powalające „zbudować” samochód odpowiadający nawet wyszukanym gustom klientów.
Bagażnik ma pojemność 380 litrów w wersjach 3 i 5 drzwiowych i aż 587 w przypadku kombi.
Napęd i technologia
Silnik w testowanym egzemplarzu to jeden z protoplastów idei downsize-ingu w motoryzacji. Receptą na sukces były w tym przypadku zmniejszenie pojemności, dodanie turbosprężarki i kompresora, co miało podnieść moc przy jednoczesnym zmniejszeniu zużycia paliwa i emisji CO2. I to się udało. Niestety jak zawsze, duże wysilenie nie okazało się dobrym pomysłem na dłuższą metę.
Jednostka o pojemności 1.4 litra pochodzi z palety Volkswagena i serie z początkowych faz jej istnienia (2006-2008) nie spotkały się z pozytywnymi ocenami dotyczącymi trwałości. Aktualna wersja tego silnika przeszła ewolucję, która pozwoliła pozbyć się najczęstszych usterek trapiących tą jednostkę napędową.
W testowanej wersji moc silnika wynosiła 125 koni mechanicznych (wcześniejsze wersje miały 122). Ponadto dostępny jest także wariant 150 konny tego samego silnika. W obu przypadkach dynamika jazdy nie budzi zastrzeżeń. Z racji masy pojazdu oscylującej w okolicy 1200 kg nawet słabszy wariant zapewnia wystarczające osiągi, przyspieszając do 100 km/h w czasie nieco ponad 9 sekund i kończąc na 203 km/h.
Średnie zużycie paliwa wynosi 6,5 l/100 km, jednak kto umie i chce jeździć ekonomicznie może ten wynik znacząco obniżyć, czego dowodzę w teście ekonomiczności Seata Leona 1.4 TSi.
Prowadzenie samochodu jest bardzo dobre. Lekko usztywnione zawieszenie pozwala dobrze wyczuć jezdnię, zapewniając zarazem godny rodzinnego samochodu komfort jazdy. Układ kierowniczy wyraźnie zmienia swoją charakterystykę w zależności od tego czy korzystamy z trybu „NORMAL” czy „SPORT”. W tym ostatnim siła wspomagania słabnie, co pozwala kierowcy lepiej wyczuć co dzieje się z kołami.
6 biegowa, manulana skrzynia biegów jest poręczna i dobrze współpracuje z silnikiem. Najwyższy bieg to dobre rozwiązanie na autostradę, pozwalający zmniejszyć zapotrzebowanie na paliwo.
Finał
Seat Leon to Volkswagen Golf dla młodszych klientów z poza Niemiec, bowiem nasi zachodni sąsiedzi zawsze chętniej wybiorą rodzimy produkt.
Przekonuje do siebie atrakcyjną linią i sportowym charakterem. Dobrze się prowadzi i spełnia praktycznie wszystkie oczekiwania, których szukać można w samochodzie klasy kompakt. Aktualna generacja jeszcze lepiej trafia w gusta klientów dzięki możliwości wyboru 3 wersji nadwoziowych tego modelu.
Najtańszy wariant, 3-drzwiowy, z silniekim 1.2 TSi (86 KM) kosztuje 53 500 zł. Wersja 5-drzwiowa jest o 2000 zł droższa. Samochód dostępny jest z 4 pakietami wyposażenia: ENTRY, REFERENCE, STYLE i FR.
Testowany egzemplarz z silnikiem 1.4 w wersji FR to wydatek 77 400 zł.
Niewątpliwie dzięki tej konstrukcji, Seat odnotował znaczny wzrost sprzedaży. Przykuł on uwagę Klientów i zwiększył zainteresowanie marką. Leon to karta przetargowa marki Seat, dodatkowo wzbogacona o wersję kombi, która weszła na rynek w lutym 2014 roku – informuje Przemysław Romański, specjalista ds. sprzedaży w KMJ Seat.
Mój komentarz
Prawdopodobnie to najciekawszy wariant kompatowego samochodu z grupy Volkswagena. Ciekawszy od Skody i znacznie tańszy niż Audi. Czerpie to co najlepsze z Golfa. Dobrze się prowadzi, jest wygodny i wystarczająco obszerny w środku. Może mieć sporo nowoczesnej technologii pod karoserią i świetne silniki pod maską. Cenowo jest konkurencyjny, jednak chcąc mieć dobrze wyposażony i zwracający na siebie uwagę wyglądem samochód z Hiszpanii trzeba liczyć się z wydatkiem około 80-85 tys. zł.
Co musisz wiedzieć o „Leon-ie”
– Seat Leon to ewolucja modelu Toledo tego samego producenta. Dzieli płytę podłogową z takimi samochodami jak VW Golf, Skoda Rapide i Octavia, oraz Audi A3.
– Sportowa odmiana tego modelu nazywa się Cupra i posiada 2-litrowy silnik o mocy 280 koni mechanicznych pozwalający przyspieszyć do 100 km/h w niespełna 6 sekund.
– Seat Leon III generacji zdobył 5-gwiazdek w teście zderzeniowym organizowanym przez Euro-NCAP.
Marcin Wiła
GALERIA: