Monika Brodka była pierwszą muzyczną gwiazdą Jarmarku św. Dominika. Bezpłatne koncerty będą się odbywały przez cały jarmark, aż do połowy sierpnia. Koncert inauguracyjny zgromadził tłumy wiernej publiczności artystki, choć pogoda nie była sprzyjająca, a technika momentami zawodziła.
Ostatnia płyta Moniki Brodki ukazała się już pięć lat temu (nie licząc minialbumu „Lax” z 2012 r.), ale wokalistka wciąż jest popularna i przyciąga wielu fanów. Na koncercie, który 25 lipca zainaugurował muzycznie Jarmark św. Dominika w Gdańsku, także pojawiły się tłumy. Nic dziwnego – występ na Targu Węglowym był pierwszą od roku okazją, by zobaczyć artystkę na żywo w Trójmieście. Okazją tym bardziej wyczekiwaną, że koncert, który miał się odbyć podczas tegorocznych Neptunaliów, został odwołany z powodu choroby wokalistki.
Zaskakująco krótki, niespełna godzinny koncert zdominowały utwory z albumu „Granda”, stanowiącego zwrot w karierze Brodki. Na płycie, która otrzymała Fryderyka w dwóch kategoriach: album roku pop i produkcja muzyczna roku, znalazły się odważne kompozycje z pogranicza alternatywnego popu, rocka i elektroniki. To muzyka świetnie łącząca ambitne brzmienia i inteligentne teksty z lekkimi, tanecznymi aranżacjami.
Takie utwory, jak „Krzyżówka dnia”, „Saute” oraz „Kropki i kreski”, na żywo zabrzmiały jeszcze lepiej niż na nagraniu studyjnym, muzycy bowiem zaproponowali ciekawe aranżacje, inne od tych, które znalazły się na płycie. Kiedy zabrzmiał tytułowy utwór „Granda”, publiczność jednym głosem zaśpiewała wpadający w ucho refren: „Nie polubię cię, jak powiedzieć prościej? Zbliżysz się o krok, porachuję kości”. Tego wieczoru na Targu Węglowym można było też usłyszeć energetyczny utwór „Dancing Shoes” z płyty „Lax”, który spotkał się z równie przychylnym przyjęciem widzów.
Pod względem muzycznym koncert był wydarzeniem bez zarzutu. To nie dziwi, bo obok Brodki, której talentu nie trzeba podkreślać, na scenie znaleźli się tacy doświadczeni i cenieni muzycy, jak Krzysztof Zalewski z zespołu Muchy czy Maciej Gołyźniak i Bartek Mielczarek – obaj z zespołu Sorry Boys. Jednak występ przytłumiła fatalna deszczowa aura. Pomiędzy utworami Brodka kilka razy tłumaczyła, że w wyjątkowej tego wieczoru wilgoci wiszącej w powietrzu instrumenty łatwo się rozstrajają. Problemem było także słabe nagłośnienie, które sprawiło, że atmosfera koncertu była ledwie letnia. Poza zbiorowym odśpiewaniem refrenu „Grandy”, interakcji między publicznością a muzykami prawie nie było. Słynąca ze scenicznej energii i świetnego kontaktu z publicznością Brodka nie kryła zdziwienia tak spokojną widownią.
Krótki koncert inaugurujący Jarmark św. Dominika tradycyjnie zakończyła widowiskowa atrakcja – dziesięciominutowy pokaz fajerwerków.
gdansk.pl