W poniedziałek podczas kontroli drogowej 41-letnia gdańszczanka chcąc uniknąć odpowiedzialności karnej za jazdę bez uprawnień podała policjantom dane swojej koleżanki. Gdy okazało się, że koleżanka jest osobą poszukiwaną przez sąd, 41-latka przyznała się funkcjonariuszom, jak nazywa się naprawdę.
W poniedziałek w południe na ul. Trakt Św. Wojciecha w Gdańsku policjanci ruchu drogowego zatrzymali do kontroli drogowej nissana micrę. Za kierownicą auta siedziała kobieta, która miała przy sobie jedynie dokumenty pojazdu. W rozmowie z funkcjonariuszami tłumaczyła się, że zapomniała zabrać dowodu osobistego i prawa jazdy. Przedstawiła się też jako 35-letnia mieszkanka Gdańska, podając dokładne dane osobowe.
W wyniku sprawdzenia w policyjnych systemach okazało się, że kobieta o podanych danych osobowych jest poszukiwana przez sąd do odbycia kary aresztu. Gdy funkcjonariusze poinformowali o tym kierującą autem, ta podała swoje prawdziwe dane i pokazała swój dowód osobisty. Policjanci ustalili, że 41-latka nie posiada uprawnień do kierowania i podając dane osobowe koleżanki chciała uniknąć odpowiedzialności karnej.
Za wprowadzenie w błąd policjanta co do własnych danych osobowych, a także za kierowanie samochodem bez uprawnień 41-letnia gdańszczanka została ukarana dwoma mandatami karnymi na łączną kwotę 1 tys. zł.
Komenda Miejska Policji
w Gdańsku