Jak co roku jesienią, do Straży Miejskiej w Gdańsku dociera coraz więcej zgłoszeń, dotyczących osób bezdomnych. W ciągu ostatniego miesiąca (od połowy października do połowy listopada) za pośrednictwem alarmowego numeru 986 odebraliśmy ich 100. W każdym przypadku funkcjonariusze podjęli interwencję – mówi Wojciech Siółkowski, młodszy inspektor ds. komunikacji społecznej
Najwięcej spraw dotyczyło osób śpiących i przebywających: na klatkach schodowych (42 interwencje) lub w zsypach na śmieci i wiatach śmietnikowych (10). W przypadku 40 zgłoszeń chodziło o osoby pod wpływem alkoholu, 22 z nich trafiły do pogotowia socjalnego (rekordziści mieli w wydychanym powietrzu: 4,2 promila, 4,0 oraz 3,96 promila alkoholu). W ramach 4 interwencji osoby bezdomne (w tym jedną niepełnosprawną, wymagającą pomocy) strażnicy odwieźli do noclegowni lub schroniska.
Warto dodać, że od 1 listopada tego roku przy Towarzystwie im. Świętego Brata Alberta – Kole Gdańskim działa Rzecznik Osoby Bezdomnej. Jest nim pani Joanna Buraczek (buraczek.joanna@gmail.com). Indywidualne konsultacje z osobami bezdomnymi i zagrożonymi bezdomnością przeprowadzane są dwa razy w tygodniu – we wtorki i czwartki – w godz. 8:00-11:00 w biurze TPBA w Gdańsku, przy ul. Władysława IV 12.
Mieszkańcy Zaspy reagują dwojako. Jedni czują się w obowiązku pomagać potrzebującym, drudzy się boją.
– Żal mi kiedy patrzę na tych ludzi. Wolę ich wpuścić do klatki niż myśleć, ze marzną – mówi mieszkaniec bloku przy ul. Pilotów.
Innego zdania jest pani Sylwia mieszkająca przy ul. Pilotów 10. – Mam malutkie dziecko. Czasami spotykam się w windzie z bezdomnymi i to nie jest miłe uczucie. Nie wiem czego mogę spodziewać się po tych ludziach, a najważniejsze jest dla mnie bezpieczeństwo mojego dziecka.
Każdej zimy problem bezdomnych powraca. Czy w końcu znajdzie się sposób, by pomóc tym osobom?
– Oni często po prostu tej pomocy nie chcą – mówi Wojciech Siółkowski. – Żyją w ten sposób od wielu lat i są do tego przyzwyczajeni, a jakiekolwiek próby pomocy odrzucają – dodaje nasz rozmówca.
„Żal mi kiedy patrzę na tych ludzi. Wolę ich wpuścić do klatki niż myśleć, ze marzną – mówi mieszkaniec bloku przy ul. Pilotów”
To może dziadu jeb..y zaproś ich do siebie do domu a nie innym pod drzwi wpuszczasz.
Gdybyś był moim sąsiadem to bym ci mordę obił łapciuchu za takie zachowanie.