Marzenia z zasady kojarzą się z czymś, do czego dostęp nie jest taki prosty. Mając małe mieszkanie marzy się o większym. Najlepiej o domu. Z basenem, ogrodem i kortem tenisowym. Apetyt oczywiście rośnie w miarę jedzenia, ale jeśli ktoś używa określeń „marzenia”, „marzeń”, „wymarzony” i w dodatku pisze o tym książkę to czytelnik spodziewa się faktycznie najwyższej półki.
Książka „Samochody Marzeń” będąca polskim odpowiednikiem „101 Beguiling Album Dream Cars”, wydana przez Wydawnictwo Bellona to album prezentujący wybrane „samochody marzeń”. I w tym miejscu zaczyna się pierwszy problem.
W prawdzie w przedmowie autorzy informują, że zebrali w niej informacje na temat tych modeli, które na całym świecie cieszą się największym zainteresowaniem. Jeśli więc tak, to skąd w tytule wspomniane marzenia?
Meritum sprawy jest takie, że książka faktycznie w bardzo ciekawy sposób prezentuje wybrane samochody. Podstawowe dane, opis zawierający rys historyczny modelu, dwie – trzy ciekawostki i atrakcyjne zdjęcia pochodzące w dużej mierze od (najprawdopodobniej) producentów aut.
Jednak to, co dziwi najbardziej to zestawienie obok siebie samochodów, co do których marzenia wielu osób nie budzą wątpliwości z tymi, które są bardzo powszechne na, nie tylko europejskich, drogach.
I tak: mamy tu prezentację modeli brytyjskiego Aston Martina, Bentleya, Lotusa i Rolls Royce-a. Ale jednocześnie Land Rovera Freelander, który może być samochodem marzeń dla kogoś, kto znalazł się na środku pustkowia, w trawie po kolona, tonąc w bagnie… gdziekolwiek, gdzie potrzebna byłaby pomoc auta.
Nie zabrakło też legendarnego Bugatti Veyron, zbudowanego zgodnie z dewizą twórców, aby cały świat o nim usłyszał, wielu zapragnęło, a nie licznie nabyli.
Włoską elitę motoryzacji reprezentują dwa opisane modele Ferrari, Lamborghini i wspaniałe, choć mało znane Pagani Zonda F. Nie brakuje też takich rodzynków z marzeń każdego maniaka motoryzacji jak Koenigsegg CCX i SSC Ultimate Aero TT, którego zbudowano po to, by odebrać tytuł najszybszego samochodu świata wspomnianemu Veyronowi.
I o tych wszystkich mniej lub bardziej ciekawych faktach dotyczących samochodów marzeń możemy się dowiedzieć z niniejszej książki.
Cieniem kładzie się tylko zawarcie w niej opisów samochodów, które w motoryzacyjnym światku nie bardzo kwalifikują się do kategorii „marzeń”. Takich jak Fiat Linea , Ford Mondeo Kombi, Seat Leon, Skoda Roomster, czy Opel Astra…
Stąd postawione w tytule pytanie „co Autor miał na myśli” w moim odczuciu pozostaje bez odpowiedzi.