Z książkami Beaty Pawlikowskiej jest trochę tak, jak z premierami nowych samochodów. Zdajemy sobie sprawę, że musi być dobrze, ale i tak czujemy się zaskoczeni po zapoznaniu się z nimi. Wydawałoby się, że banalny szczegół, w tym przypadku zdanie, nie znaczy nic, a okazuje się, że znaczy o wiele więcej…
Miałam przyjemność, tak, PRZYJEMNOŚĆ, czytać książkę Beaty Pawlikowskiej „W dżungli podświadomości”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Burda Książki. Można zarzucić mi brak obiektywizmu, ponieważ z książkami Beaty jestem zaprzyjaźniona od wielu lat. Jednak zdecydowanie bardziej kocham moje łóżko. Jaki to ma związek?

Otóż taki, że dzisiaj nie mogłam już dłużej wylegiwać się w pościeli, choć odczuwałam senność. Wszystko dlatego, że chciałam…działać! Napisać recenzję, kolejny artykuł, wyjść na spacer czy pobiec na wywiad. Powód? Czytanie do późnych godzin nocnych „W dżungli podświadomości”.
Ta publikacja to swoisty poradnik jak nie zwariować w świecie w jakim przyszło nam żyć, a zarazem książka, która pozwala polubić ten świat. Zdania, które czytałam kilkakrotnie wydają się banalne. Tak trudno jednak uświadomić sobie samej oczywistość płynącą z tych „banałów”.
„JEŚLI CHCESZ COŚ ZMIENIĆ W TWOIM ŻYCIU, MUSISZ SAMA TO ZROBIĆ”
Banał? Może i tak. Ale czy nie ma w nim czystej, jasnej prawdy? Myśleniem i planowaniem do niczego nie dojdziemy. Jednakże jeśli weźmiemy sprawy w swoje ręce i zaczniemy DZIAŁAĆ – wszystko jest możliwe.
Książkę „W dżungli podświadomości” polecam z czystym sumieniem, a Wam, drodzy Czytelnicy życzę wspaniałej przygody z dziełem Beaty Pawlikowskiej!