fot. Internet

Porozmawiajmy o raku

12026681_10153297147892981_1157872352_n
Agnieszka Betlińska

Rak nie jest przyjemnym tematem do rozmów. Przeraża i sieje spustoszenie w życiu każdej osoby, która się z nim styka. Okazuje się, że rozmawianie o chorobie często pozwala spojrzeć na nią z dystansu, ale także daje siłę do walki. O rozmowach, spotkaniach i chorobie rozmawiamy z Agnieszką Betlińską, psychologiem. 

Praca psychologa to nie tylko niesienie pomocy, ale często także wspólne przechodzenie z pacjentem przez jego problemy. To nie męczy?

Praca psychologa to specyficzne zajęcie. Nie da się wyjść, zamknąć drzwi gabinetu i nie myśleć o tym, co się usłyszało. Jednak nie nazwałabym tego uczucia zmęczeniem. To raczej obciążenie, z którym każdy z nas, pracujących w tym zawodzie, musi sobie radzić.

Problemy w małżeństwie czy w relacjach z członkami rodziny, problem w pracy… Co czujesz kiedy przed Tobą siada ktoś, komu naprawdę wali się świat. Pacjent onkologiczny.

Wszystkie problemy moich pacjentów są „naprawdę” (uśmiech). Nie klasyfikuję ich na zasadzie:  pani nie ma tak źle, a u pana to prawdziwy dramat. Do każdego podchodzę poważnie, z pełnym zaangażowaniem. Jednak pacjent onkologiczny to faktycznie specyficzna sytuacja. Często muszę się mierzyć z własnym lękiem, strachem. Staram się bardzo szybko wyczuć, czego pacjent oczekuje, jaka jest jego najważniejsza potrzeba, dlaczego zdecydował się przyjść. Czy chce się wypłakać, czy może ma ten etap już za sobą i szuka nowego celu, motywacji do działania.

Pracuje Ci się trudniej, kiedy naprzeciw Ciebie siada ktoś, kto naprawdę cierpi i boi się przyszłości?

O tyle trudniej, że mimo całej mojej chęci pomocy i zapewnienia „będzie dobrze” nie mogę nic obiecać. Bo jeśli coś okaże się inaczej, wyniki się pogorszą, zmienią rokowania, to taki pacjent wraca i ma pretensje „a mówiła pani…”. Moją rolą jest przygotowanie pacjenta na zmierzenie z tą przyszłością, jaka by ona nie była, a co najważniejsze korzystanie z teraźniejszości.

Co jest najczęstszym problemem osób chorych na raka? Czego się boją?

Odpowiedź nie jest wcale oczywista. Wszystko zależy od zaawansowania choroby, stanu psychicznego pacjenta. Na pewno każdy z pacjentów gdzieś tam, głęboko boi się odejścia, ale problemy o których rozmawiamy są różnorodne. Od tego jak rozmawiać z bliskimi, postępować z dziećmi, przez akceptację nowego wyglądu (utrata włosów, piersi, chudnięcie) na walce z depresją, stanami lękowymi kończąc.
Pacjent onkologiczny potrzebuje wsparcia, ale też motywacji. Przecież choroba nie musi wyłączać z życia. Często nic nie stoi na przeszkodzie, żeby na przykład między chemiami pacjent był aktywny, funkcjonował normalnie. Trzeba mu to uświadomić, zachęcić.

Da się o tym zapomnieć po wyjściu z gabinetu?

Nie da się. Niektóre sytuacje są mi bliskie, inne mniej, jednak każda zostawia ślad. Problemy mogące dotyczyć nas samych są zawsze najtrudniejsze do „przejścia dalej” a sytuacja choroby może dotknąć każdego z nas.

Jak pomóc kobiecie po mastektomii, która czuje się mało kobieca, mało interesująca i chwilami aseksualna? 

Utrata pewności siebie, poczucia własnej wartości, to bardzo częsty problem osoby chorującej. Zmienia się wygląd, sprawność, stopień samodzielności. Utrata włosów czy mastektomia to trudny moment dla kobiety. Dużo zależy od podejścia małżonka/partnera. To on często odgrywa kluczową rolę w akceptacji nowej sytuacji przez pacjentkę, wpływa na jej samopoczucie.
Na szczęście rośnie też świadomość potrzeb takich kobiet i fundacje oraz sklepy wychodzą im na przeciw. Odpowiednia bielizna, piękne peruki pomagają uwierzyć w siebie, poczuć się atrakcyjnie.
Ja wzmacniam u pacjentki te obszary, w których czuje się dobrze, pewnie. Uwagę skupiamy na możliwościach, nie na brakach.

Pomagasz pacjentkom wracać do „normalności” ? 

Staram się, aby odnalazły normalność w tym, co jest tu i teraz. Zaakceptowały aktualny stan  rzeczy i cieszyły się najdrobniejszymi rzeczami. Ani ja ani moje pacjentki nie wiemy czy i kiedy będzie „normalnie”, ale chcę żeby wiedziały ze może być dobrze tu i teraz , w każdym momencie.

Twój największy sukces?

Prywatnie – moja córka, zawodowo – każdy pacjent, któremu zdołam pomóc.

Dziękuję za rozmowę.

About Kasia

Zobacz również

Są chętni na budowę przejścia naziemnego przez al. Rzeczpospolitej

Miasto zabezpieczyło ponad 4,7 mln złotych na budowę kolejnego naziemnego przejścia. Do przetargu na realizację …

1 komentarz

  1. Bardzo fajny wywiad. Osobiscie uwazam, ze jest to bardzo trudny zawod. Trzeba byc silnym psychicznie zeby dac sobie z nim rade.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement