Cudowna Coco Chanel mawiała: „Moda, w której nie można wyjść na ulicę nie jest modą”. Idąc tym tropem na naszej drodze pojawia się… Boutique na Zaspie.
Świat sieciówek, które otaczają nas z każdej strony jest bezlitosny. Wszystkie mamy wyglądać tak samo. Młoda, stara, szczupła czy puszysta, mała czy duża. Bez różnicy. Tę samą spódniczkę mini znajdziemy w rozmiarze 32 jak i 46. A przecież chodzi o to, by wraz z świadomością wzrastało poczucie estetyki!
Estetka, klasa i świeżość. Te trzy panie po raz kolejny udało mi się znaleźć w sklepie, o którym już pisałam. Boutique.
Kolekcja jesienno-zimowa jest elegancka, ale z pewnością pozwala na codzienne użytkowanie. Piękne płaszcze i bardzo kobiece sukienki urzekły mnie.
Bieganie w dżinsach i trampkach uwielbiam, natomiast jak każda kobieta lubię czuć się „damą”. Taką w spódnicy, szpilkach i z pięknym dodatkami.
Coś, co według mnie jest bardzo silną stroną sklepu Boutique to unikatowość. Kupując tam płaszcz czy koszulę wiem, że za tydzień cała Zaspa i reszta Trójmiasta nie będzie wyglądać tak samo jak ja. I ZARA. Wszechobecna ZARA, która króluje w Boutique’u czym zachwycam się za każdym razem udając się tam na małe zakupy.
Cenię właścicieli za wyczucie smaku i… brak nachalności.
Z pewnością jak większość z Was lubię spokój podczas zakupów oraz prywatność. Wchodząc do Boutique’u nie zostałam zaatakowana. Ba! nie próbowano mi również wmówić, że za mała spódnica leży idealnie i została stworzona właśnie dla mnie. W zamian za to otrzymałam propozycję zupełnie innego kroju, który okazał się… idealny. Nie mam prawa nikogo zmuszać do zakupów. Nie mogę również napisać, że shopping w galeriach handlowych jest do kitu, bo sama namiętnie biorę w nich udział i (ku złości Narzeczonego) wracam obładowana torbami. Jednak po wizycie w Boutique’u na Zaspie przy ul. Pilotów 3 nasunęła mi się pewna refleksja…
Jak miłym uczuciem jest posiadanie czegoś unikalnego. Ładnego. Eleganckiego. Jak miło jest być obsłużoną po ludzku, a nie taśmowo.
Wchodzicie w to?