wtorek , 10 grudzień 2024

Walczyła do końca

27 sierpnia 2014 ukazała się książka „Walczyłam o Patricka”, której autorką jest Lisa Niemi Swayze, żona zmarłego aktora i tancerza Patricka Swayze.

Przyznaję, że na tę książkę czekałam z niecierpliwością. Jestem wychowana na filmach „Dirty Dancing” oraz „Uwierz w ducha”. Przy tym drugim płaczę podczas sceny finałowej, choć znam ją na pamięć. Tak więc Patrick Swayze to jeden z tych aktorów, którego uwielbiam i to uwielbienie nie mija.

Wiadomość o jego chorobie i późniejszej śmierci zasmuciła cały świat. Po pierwsze samo cierpienie człowieka sprawiało ból, po drugie fakt, że to właśnie Jego spotkała tragedia.
Kiedy pierwszy raz usłyszałam, że Lisa Niemi napisała książkę o chorobie i bólu odchodzenia zareagowałam jak tysiące ludzi. Po co? Kolejna, która chce publicznie lać łzy? Sceptycyzm mnie nie opuszczał do chwili wzięcia książki do ręki. „Walczyłam o Patricka” na polskim runku ukazuje się dzięki wydawnictwu Świat Książki.

Pierwszy raz nie mam zielonego pojęcia jak rozpocząć pisanie recenzji. Jak ująć swoje przemyślenia w słowa, aby nikogo nie dotknąć i co ważne, zostać dobrze zrozumianą.
Ogromnym plusem tej książki, jest to, iż Lisa opowiada o początkach choroby Patricka, całym jej przebiegu oraz samym końcu tej niezwykle ciężkiej i krętej drogi. Nazywam to „plusem” ponieważ podejrzewam, że przynajmniej 80% czytelników właśnie z tego powodu sięgnie po tę książkę. Lisa Niemi nie bawi się w sentymentalne podróże. Mam wrażenie, że każde napisane przez nią zdanie jest rzeczowe i silne. Opis zmagań z chorobą nowotworową przeplata się z codziennością i wspomnieniami, co razem tworzy spójną, zwięzłą całość. Przez sekundę nie czujemy się znużeni.

Coś, co na początku mnie raziło, to sposób w jaki książka została napisana. Chwilami miałam wrażenie, że „słucham” Lisy, jej opowieści, ale z pewnością nie obcuję z literaturą. Pomyślałam nawet, że zabrakło tu literackiej finezji. Ale nie minęło dużo czasu, kiedy skarciłam sama siebie. Bo kim, do cholery jestem, by doszukiwać się poprawności literackiej w tak trudnej książce?! Od tej chwili nawet często pojawiające się „jejku” przestało mnie drażnić. Obcowałam z intymnymi zwierzeniami opuszczonej, samotnej, a zarazem silnej kobiety. I o to właśnie chodzi o w tej książce.

fot. Wydawnictwo Świat Książki
fot. Wydawnictwo Świat Książki

„Walczyłam o Patricka” to publikacja smutna aż do bólu. Bolesna. Podczas czytania chwilami brakuje tchu. Chciałoby walczyć się z rzeczywistością, a śmierć przegnać. Niestety, życie bywa okrutne. Jedyną rzeczą jaką możemy zrobić, to odnaleźć w sobie siłę i pokorę, by przyjmować codzienność taką, jaką jest. I cieszy się. Każdym dniem, każdą chwilą. Nie marnotrawić cennego czasu, który może zwyczajnie zostać nam odebrany.

Wielu z nas skupia się na nieistotnych elementach naszego życia. Spędzamy czas przed komputerami, z telefonami w dłoni. Zapominamy o bliskich osobach, które są przy nas. Bynajmniej nie dlatego, że ktoś im każe, tylko z miłości. Dlatego, że to właśnie z nami chcą być. Lisa Niemi w przepiękny sposób uświadamia czytelnikom, że nic nie jest dane na zawsze. To co mamy teraz, może być ostatnią rzeczą, którą dane nam przeżyć. Cieszmy się tym i celebrujmy swoje życie. Jest takie krótkie.

About Kasia

Zobacz również

Wielka loteria w Rossmannie. Pula nagród – ponad 3 miliony zł

„Witaj w Rossmannie – otwórz apkę, a coś dostaniesz!” – tę piosenkę, zaśpiewaną przez Małgorzatę …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement