Płonęły parasolki, urodzinowy stół i olbrzymi, czarny diament. Dzieci malowały światłem, a dorośli wypalali ceramikę. W sobotni mroźny wieczór, gdańska Zaspa na kilkadziesiąt minut stała się najgorętszym punktem na mapie Trójmiasta. Wszystko dzięki 23 edycji festiwalu „Obrazy ogniem malowane”, zorganizowanemu przez klub Plama.
– Imprezę zapoczątkował Edward Roguszczak, pracujący w Plamie ceramik – mówił Szymon Wróblewski, kierownik placówki. Artysta wypalał swoje dzieła w beczkach ustawionych przed klubem. Przez kolejne lata pracownicy i zaprzyjaźnieni z Plamą artyści dokładali do wydarzenia kolejne łatwopalne instalacje, tworząc w ten sposób trwające kilkadziesiąt minut widowisko. Tegoroczna edycja obejmowała kilkanaście instalacji, rzeźb i działań teatralnych. Zapłonęła stworzona przez dzieci z Młodej Projektorni, kilkumetrowa makieta rakiety, szereg parasoli zaprojektowanych przez Szymona Wróblewskiego, a także urodzinowy stół, zastawiony papierowymi i tekturowymi słodyczami i prezentami. Od lat w projekt Obrazów Ogniem Malowanych włączają się także inne placówki Gdańskiego Archipelagu Kultury. Podczas sobotniej akcji zaprezentowała się między innymi sobieszewska Wyspy Skarbów, której pracownicy pokazywali dzieciom, jak za pomocą aparatu fotograficznego i latarki stworzyć zdjęcia pełne światła. A także Teatr Dworku Artura, którego kierownik, Jarosław Rebeliński, stworzył płonący rebus. – Opieramy się o ogień i próbujemy rozwikłać jego tajemnice – tłumaczył Wróblewski. – Budujemy instalacje które później w mgnieniu oka znikają, ale widać przy tym jak ogień który niszczy, potrafi także skupić ludzi, przyciągnąć ich do ciepła i do siebie nawzajem – mówił.
Finałem tegorocznego festiwalu była prezentacja Czarnego diamentu, instalacji symbolizująca przyjaźń północy Polski z południem, stworzonej przez artystki ze Śląska. Ustawiona w najwyższym punkcie płonąca rzeźba, przez kilkanaście minut była doskonale widoczna z okien wszystkich pobliskich bloków.
źródło: gdansk.pl