Książka „Dziękuję za te chwile” wzbudziła skrajne emocje zanim ujrzała światło dzienne. Wiele osób uparcie twierdziło, że Valérie Trierweiler powinna swoje odczucia zachować tylko dla siebie, strzepnąć upokorzenie niczym niepożądany paproszek z ramion i iść dalej. Wszyscy zapomnieli jednak o tym, że zraniona kobieta potrafi walczyć.
4 marca do polskich księgarni trafiła książka Valérie Trierweiler „Dziękuje za te chwile”. Publikacja głośna, kontrowersyjna i pełna emocji. Dlaczego? Ponieważ Trierweiler odważyła się opowiedzieć o tragicznym i upokarzającym wydarzeniu ze swojego życia. O zdradzie.
Zapewne znajdzie się rzesza osób, które powiedzą, że takich jak Valérie Trierweiler są tysiące i nie ma nad czym się rozwodzić. Ja jednak uparcie będę trwała w przekonaniu, że zdrada w związku to największe świństwo jakie można wyrządzić drugiej osobie, a jeśli do tego dorzucimy roztrząsanie dramatu na łamach mediów – sprawa nie wygląda już tak „zwyczajnie”.
On miał czworo dzieci, ja troje. Postanowiliśmy zamieszkać razem. François Hollande został prezydentem Francji. Ja podążyłam za nim.
Rządzenie to ciężka próba dla osoby, która sprawuje władzę, ale również dla jej bliskich. W Pałacu Elizejskim często czułam, że nie mam prawa w nim przebywać. Mała dziewczynka pochodząca z biednej dzielnicy w roli pierwszej damy – coś tu było nie tak.
O tym, że Prezydent mnie zdradzał, dowiedziałam się z prasy, podobnie jak wszyscy inni.
Zdjęcia obiegły świat, podczas gdy ja przebywałam w szpitalu pod wpływem leków uspokajających. Mężczyzna, którego kochałam, porzucił mnie, informując o tym w komunikacie prasowym składającym się z osiemnastu słów. Osobiście podyktował go Agence France Presse, jak gdyby chodziło o sprawę wagi państwowej.
Wszystko, co opisuję w tej książce, jest prawdą. W Pałacu Elizejskim czasami czułam się, jakbym robiła reportaż. I za bardzo cierpiałam z powodu kłamstw, aby teraz kłamać.
Valérie Trierweiler
Podczas czytania tej książki towarzyszyły mi zmienne uczucia. Współczułam Valérie Trierweiler, ale irytowałam się kiedy wdawała się w szczegóły zażywania leków uspakajających, swojej rozpaczy i bólu. Dopiero po przeczytaniu całej historii poczułam i zrozumiałam tragedię jaką przeżyła. Wstyd, upokorzenie, ale przede wszystkim zranienie przez najbliższą osobę.
Trierweiler nie poświęciła się Prezydentowi. Ona po prostu zrobiła to, co zrobiłaby każda z nas. Była przy Nim zawsze wtedy kiedy Jej potrzebował. Wspierała, czuwała i trwała w każdej sytuacji. W zamian otrzymała zdradę i ośmieszenie na oczach całej Europy.
„Dziękuję za te chwile” to przejmująca spowiedź zranionej kobiety. Kobiety, która próbuje walczyć o godność.
Książkę polecam wszystkim tym, którzy zostali skrzywdzeni, ale także tym, którzy chcą uniknąć błędów. Valérie Trierweiler przekazała w ręce czytelników świadectwo siły i małe ostrzeżenie: Z KOBIETAMI SIĘ NIE ZADZIERA.
KG