Jestem jedną z wielu kobiet, dla których zapuszczanie włosów to zmora. Wydają mi się zmęczone i „sianowate”. Podcięcie końcówek po raz kolejny oddaliłoby mnie od mojego celu: długich włosów! Po to, by nie dopuścić do „ostrego cięcia” udałam się do mojego ulubionego salonu na Zaspie, Sztuka Czesania Ikona.
Używanie odpowiedniego szamponu i odżywki to podstawa. Zafundowałam moim włosom także olejki i maski, ale słońce i tak dało im „w kość”.
Sama nazwa BOTOX powoduje u mnie ciarki i budzi przerażenie, ale po zapewnieniu, że nie ma mowy o igłach i innych niebezpiecznych narzędziach – zdecydowałam się na zastrzyk energii dla moich zmęczonych włosów.
L’oreal przygotował naprawdę dobry zabieg, dzięki któremu nasze włosy staną się silniejsze, przyjemniejsze w dotyku, a co za tym idzie świetnie przygotowane do dalszego zapuszczania.
Cała zabawa trwa około 1,5 h i jest dla klientki salonu fryzjerskiego relaksem w najczystszej postaci.
Na mokre włosy zostaje nałożone serum. Pasmo po paśmie zostaje solidnie wymasowane. Następnie, bez wcześniejszego spłukania, na naszych spragnionych pielęgnacji włosach ląduje maska, który jest zwieńczeniem zabiegu Fiberceutic.
Intensywna odbudowa i regeneracja to efekt, który jest widoczny od razu. Kosmetyki wnikają w głąb włosa i widocznie go wzmacniają.
Po kolejnym myciu włosów (tym w zaciszu własnej łazienki) same zauważycie, że włosy są inne. Miękkie, ale zarazem mocniejsze. Układają się bez zarzutu, a poza tym jest ich optycznie więcej.
Zabieg został stworzony dla wszystkich kobiet, których włosy potrzebują odżywienia i „pierwszej pomocy” . Fiberceutic pozwoli zapomnieć o „sianie” na głowie oraz rozdwojonych końcówkach. Dodatkowo, włosy stają się odporniejsze na uszkodzenia, co przy częstej stylizacji jest bardzo ważne.
Polecam!