Parking widmo, a pod blokiem ścisk

Zaspa to dzielnica, która chronicznie cierpi na brak miejsc parkingowych. Każdego popołudnia mieszkańcy bloków wjeżdżają na tutejsze parkingi z jednym pytaniem w głowie: czy znajdę miejsce?

Zwykle odpowiedź jest negatywna. Samochodów przybywa, a miejsc parkingowych niestety nie. We wrześniu ubiegłego roku zlikwidowano jeden z najważniejszych i największych parkingów na Zaspie, znajdujący się u zbiegu al. Jana Pawła II i ul. Hynka (przeczytasz o tym TUTAJ) Najbardziej ucierpieli na tym mieszkańcy ul. Pilotów. Użytkowników poproszono o zwolnienie zajmowanych miejsc i tak oto od jesieni na Zaspie zagościł wielki, wolny plac, od którego spółdzielnia umywa ręce, a miasto pozostawia bez opieki.

Od pewnego czasu teren jest całkowicie opuszczony. Prócz chwastów i reklamy skupu złomu nie uświadczymy tam nawet znaku informującego o tym, że obowiązuje tam zakaz wjazdu. Brama została zdemontowana, a oczom przechodniów ukazuje się opuszczony, niezagospodarowany teren.

Mieszkańcy nie parkują tam swoich samochodów, bo chyba nikt nie zdaje sobie sprawy iż dawny parking jest ogólnodostępny. Nie jest już obiektem strzeżonym, ale miejsc jest pod dostatkiem. Teoretycznie więc można założyć, iż zaparkowanie tam swojego samochodu jest dozwolone, a ścisk przed klatkami schodowymi i walka o ciasne miejsce przed blokiem może odejść w niepamięć.

Ciekawi nas jak szybko miasto zajmie się tym terenem. Dziwi fakt, że ogólnie znany problem miejsc parkingowych na Zaspie nie zostaje rozwiązany, podczas gdy przed oknami wielu mieszkańców wielki teren świeci pustkami i straszy swym zaniedbaniem.