wtorek , 10 grudzień 2024

Podejmuję wyzwanie i wracam do formy! Pierwsza wizyta w FORFIT przy ul. Hynka 69

Podejrzewam, że każdemu z nas podczas pierwszej wizyty w siłowni towarzyszył stres, ekscytacja i niepewność. W moim przypadku nie było inaczej.

O tym, że moja kondycja pozostawia wiele wątpliwości wiedziałam od dawna. Siedzący tryb pracy nie dodaje mi energii tylko sukcesywnie ją odbiera.
Przy wsparciu Studia Sylwetki FORFIT postanowiłam zadbać o formę. Nie dla innych, ale dla samej siebie. Po to, by poczuć się dobrze, a przy okazji zgubić kilogramy, które irytują mnie każdego dnia.

DSC05944Rozmowa z trenerem jest podstawą jeśli wcześniej nie ćwiczyliśmy. To właśnie trener jest w stanie ocenić nasze możliwości, a po krótkim wywiadzie zna nasze nawyki (nie zawsze właściwe).
Dziś już wiem, że muszę wyeliminować z mojej lodówki słodkie napoje, a szafkę opuszczą chipsy. Został także obalony mit, że nie jemy po 18:00. To bzdura! Godziny posiłków dostosowujemy do naszego harmonogramu dnia. W mojej diecie zagoszczą za to płatki górskie (możemy za grosze kupić je w naszym osiedlowym markecie 😉 ) oraz warzywa. A w szczególności brokuły, które lubię, ale nie zdawałam sobie spawy, że są aż tak zdrowe!

Moja pierwsza wizyta w Studiu Sylwetki FORFIT polegała na rozgrzewce (na sali fitness) oraz zapoznaniu się ze sprzętem. Pod okiem Krzysztofa, mojego trenera, wykonywałam proste ćwiczenia, które okazały się cudowną rozgrzewką i dały mi „poczucie mięśni”.

Po macie i piłce przyszedł czas na sprzęt, którym FORFIT śmiało może się chwalić. Spróbowałam swoich sił na każdym urządzeniu poznając przy tym możliwości swojego organizmu. Byłam przekonana, że ćwiczenia będą działały na mnie wyczerpująco. Okazuje się, że każda seria motywowała mnie do dalszej aktywności.

Opieka trenera pozbawia nas strachu, że sami nieświadomie się skrzywdzimy. Pod fachowym okiem wdrażamy nawyki, które będą nam towarzyszyły podczas kolejnych wizyt.
Podstawą jest SŁUCHANIE trenera. Wykonywanie jego poleceń sprawia, że ćwiczenia stają się przyjemnością. Takim wyzwaniem, które chcemy zrealizować.

Ostatnim etapem mojej pierwszej wizyty w FORFICIE był orbitrek. Tu dało o sobie znać moje mizerne śniadanie (zwykła kajzerka z serem). Po 3 minutach nie miałam siły, a jedyne o czym marzyłam do zwykłe krzesełko, na którym mogłabym na chwilę usiąść i odpocząć. Na orbitreku przetrwałam 5 minut. Pocieszam się tylko tym, iż przed spotkaniem z nim ćwiczyłam przez 2 godziny… 😉

W kolejnych materiałach będę opisywać swoje wrażenia podczas wizyt w FORFICIE oraz efekty, które (mam nadzieję!) uda mi się osiągnąć. Podzielę się także tym czy udało mi się zmienić nawyki żywieniowe 🙂

A może ktoś z Was zechce dołączyć? 🙂 Do zobaczenia!

About Kasia

Zobacz również

Zagraj i uzupełnij wyprawkę szkolną w Galerii Zaspa!

Już 7 września w gdańskiej Galerii Zaspa odbędzie się wyjątkowa akcja, podczas której uczniowie będą mieli szansę …

3 komentarze

  1. Nic tak nie relaksuje jak porządny wycisk 😉 dieta ” na Małysza ” nie jest polecana na siłowni 😛
    Super zajęcia, super artykuł, oby tak dalej Zaspo24!! Może pobiegamy?!

  2. Kiedyś musi być ten pierwszy raz . Życzę powodzenia i pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement